Tuż przed świętami wyjechał z Wilanowa konwój z pomocą humanitarną do Ukrainy.

Kijów, Lwów, Bucza, Irpin, Borodianka, Użgorod. Pojechaliśmy tam z pomocą dla tych, którzy zostali i którzy bez pomocy, nie mają szans sobie poradzić. Zniszczone domy, fabryki, przerwy w dostawie prądu, brak ogrzewania, brak wody, brak pracy, brak jedzenia, brak bezpieczeństwa i bezlitosna zima. Strach i samotność – dorosłych i dzieci… Tu zagrożenie wojną zderza się z beznadziejną codziennością. 

Pojechaliśmy z pomocą, wróciliśmy z tysiącami zdjęć, godzinami filmów, głowami pełnymi obrazów i historii… Miejsc – symboli tej wojny jest niestety wiele. Takich, jak most w Irpinie, 25 km od Kijowa. Gdy miasto znalazło się na linii frontu, zginęły tu setki ludzi, to tu do uciekających z miasta cywili strzelali Rosjanie, bestialsko mordując bezbronnych. To są przypadki bestialskich tortur i mordów dokonanych na setkach cywili, także dzieci.

Jak powiedział Arkadiusz Pasionek, jeden z naszych przewodników: “Ta wiedza jest naprawdę trudna. Chce się po prostu wyć, kiedy się to słyszy. Wszystko naprawdę emocjonalnie trudno wytrzymać – że to jest możliwe, że ludzie są zdolni do tego, że aż taka ilość ludzi jest do tego zdolna.”

W raporcie Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka opublikowanym 14 listopada 2022 roku mowa jest o 408 dzieciach spośród 6557 zamordowanych osób od początku wojny, a 750 dzieci było wśród 10074 rannych. Andriej Kostin, ukraiński prokurator generalny powiedział, że liczby te mogą być znacznie wyższe, gdyż nie wszystkie dane docierają do Kijowa, a wiele masowych grobów nadal pozostaje nieodkrytych. 

Pomagamy więc nie tylko dlatego, że chcemy się dzielić tym, co mamy. Także dlatego, że to nasz obowiązek. Nie jesteśmy w żaden sposób zwolnieni z odpowiedzialności tylko dlatego, że nie przyczyniliśmy się do wybuchu wojny. Jesteśmy odpowiedzialni zawsze, nigdy nie możemy być obojętni, bo nie możemy sobie pozwolić na to, żeby stracić wolność. Wolność to jest bardzo droga rzecz, najdroższa, zawsze okupiona krwią.

Pomagamy więc… a wśród niezbędnych do życia rzeczy, które jechały ciężarówką, było także kilka tysięcy misiów zbieranych we wszystkich publicznych szkołach i przedszkolach w Wilanowie.

Kiedy nie masz prądu, ciepła, jedzenia… wydawałoby się, że zabawki to ostatnia potrzebna rzecz… a jednak w naszym TIRze były też pluszaki. Trafiły do dzieci w Irpinie i Użgorodzie. I nagle wracały te sekundy beztroski, wtulenia w plusz, tak jak u Maszy z 9 piętra hotelu dla uciekających z terenów walk. Kiedy dzieci się uśmiechały, to uśmiech pojawiał się na twarzy ich opiekunów. Tak jak u Pani Haliny, która przygarnęła pluszowego zajączka dla swojego wnuczka. Czasem był to uśmiech tak krótki, że ledwo dał się zarejestrować na zdjęciu, ale był. I dawał nadzieję, bo skoro teraz wydarzyło się coś dobrego, to może za chwilę znów się wydarzy.

Miliony ludzi w pogrążonej w wojnie Ukrainie nadal potrzebują naszego wsparcia.

To dzięki Waszej pomocy oraz z inicjatywy Radnej Dzielnicy Wilanów, Urszuli Włodarskiej – Sęk, Burmistrza Wilanowa, Ludwika Rakowskiego oraz Zastępcy Burmistrza Wilanowa, Artura Buczyńskiego, udało nam się zorganizować pomoc. Dziękujemy! Tylko od nas samych zależy, czy będziemy w stanie znów dowieźć pomoc do Ukrainy.

Obecnie organizujemy kolejny transport z pomocą, tym razem potrzebujemy hurtowych ilości jedzenia z długim terminem przydatności. Jeśli Twoja firma może zaangażować się w pomoc, to prosimy o kontakt ukraina@fundacjatrzecibrzeg.org.pl

Kijów, Lwów, Bucza, Irpin, Borodianka, Użgorod. Głowy pełne obrazów i historii. Dziś chcemy podziękować wszystkim darczyńcom i podzielić się z Wami tą historią.

Tekst, zdjęcia, filmy: Arkadiusz Obszyński/Amina Księżopolska